List w sprawie oskarżeń wobec Jeana Vanier

Kochani Przyjaciele polskiej Wiary i Światła,
od dyrektor krajowej l’Arche, Agnieszki Karolak, dostałam dziś w południe wiadomość, którą znajdziecie w załączniku. Sprowadza się ona do tego, że potwierdzono 6 przypadków molestowania seksualnego, którego dopuścił się nasz założyciel, Jean Vanier, w stosunku do dorosłych, pełnosprawnych kobiet świeckich i sióstr zakonnych. Nie ma słów, którymi można by oddać to, co czuję i co zapewne czujemy wszyscy. Przeczytajcie spokojnie list. W wielu z nas budzi się odruch zaprzeczenia, podważenia tego, co – niestety – bezsprzecznie zostało ustalone. Dla wielu z nas, dla mnie także, Jean był nauczycielem, mistrzem, człowiekiem świętym, całym sobą wskazującym na Jezusa. Nie chce się wierzyć, że ktoś, za czyją sprawą na świecie wydarzyło się tyle dobra, jednocześnie miał swoją mroczną stronę, że był człowiekiem grzesznym. Piszę to, sama będąc osobą grzeszną, bez najmniejszej chęci osądzania Jeana Vaniera. Już wcześniej otrzymaliśmy wiadomości o nagannym postępowaniu o. Thomasa Philippe, duchowego ojca i inspiratora Jeana Vanier; dominikanina, którzy dopuszczał się takich praktyk wobec kobiet, których był duchowym kierownikiem. Potwierdzenie tych zarzutów w przypadku Jeana zadaje cios wielu osobom, podważa wiarygodność tego, co robimy, co myślimy, jak prowadzimy nasze życie.

Wszystko zostało powiedziane w liście. Chciałabym tylko jeszcze oficjalnie wyrazić ubolewanie z powodu tej tragicznej sytuacji, przekazać wyrazy współczucia ofiarom wykorzystywania seksualnego ze strony o. Thomasa Philippe i Jeana Vanier, podziękować l’Arche za wzorcowo przeprowadzone dochodzenie i całkowitą przejrzystość w tej sprawie. Jest mi tylko przykro, że dowiadujemy się o tym z internetu, a nie od siebie nawzajem, ale wiem też, że sprawa wyciekła do prasy, cała rzecz miała być przekazana inaczej.

A Wam, Kochani, chciałabym powiedzieć, że czeka nas czas żałoby po utracie Jeana, po utracie jego wizerunku jako osoby świętej, po utracie zaufania do niego, a w konsekwencji do wielu osób. Nie przestając opłakiwać tej sytuacji, bo słusznie wywołuje nasz smutek i rozpacz, nie pozostawajmy w mroku i krainie śmierci.

„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (…)
Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (Rz 8, 35-39)

A po ludzku – posłużę się tekstem, który przemawia do mnie dziś tak mocno, jak nigdy wcześniej:

List do syna
Rudyard Kipling

Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co – najważniejsze – synu mój – będziesz Człowiekiem.

Jestem z Wami. L’Arche zapewnia o swoim wsparciu.

Uściski,

Ula Czyrnecka

Załącznik:
List do federacji L’Arche